Agitacja w szkole. Trzeba dzieciom zasłaniać oczy?
– Nie życzy pan sobie, żeby dziecko patrzyło na plakaty, na akcje protestacyjne? To niech pan mu oczy zakryje – w ten sposób radny Paweł Krajewski zwrócił się do wiceprzewodniczącego Rady Rodziców przy Szkole Podstawowej w Jabłonnie. Jakub Janik zauważył, że na terenie szkoły nie powinna być prowadzona agitacja do wzięła udziału w akcji politycznej.
19 listopada w Warszawie odbyła się manifestacja „NIE dla chaosu w szkole”, która była organizowana przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Między innymi plakat i ulotki z tym hasłem, jak i z „Rodzice na ulice!!!” pojawiły się w jabłonowskiej szkole. Były one ogólnodostępne, dlatego też uczniowie nie mieli problemu, aby zapoznać się z ich treścią.
Z takimi ulotkami mogli zapoznać się uczniowie SP w Jabłonnie
– Nie mam nic przeciwko manifestacjom Związku Nauczycielstwa Polskiego, natomiast mam przeciwko takim ulotkom, które leżały w szkole oraz plakatowi, który wisiał na głównym wejściu do budynku. Nie chciałbym, żeby moje dziecko czytało takie informacje i nie chciałbym, żeby na terenie szkoły była prowadzona agitacja do wzięcia udziału w akcji politycznej. Nie odnoszę się do tego, czy reforma oświaty jest właściwa czy nie, tylko chodzi mi o fakt, że jest to manifestacja o charakterze politycznym i takie materiały są rozprowadzane w placówce oświatowej – mówił na ostatniej sesji Rady Gminy Jakub Janik, wiceprzewodniczący Rady Rodziców.
Głos w tej sprawie zabrał Paweł Krajewski (na zdjęciu głównym). Radny należący do Komisji Oświaty, Kultury i Sportu jest na co dzień dyrektorem jednej z warszawskich szkół.
– Nie życzy pan sobie, żeby dziecko patrzyło na plakaty, na akcje protestacyjne? To niech pan mu oczy zakryje – rozpoczął radny Krajewski. – Związki zawodowe mają prawo działać na terenie zakładu pracy. ZNP jest w sporze z rządem, natomiast akcja protestacyjna jest legalna. Można nie zgadzać się z ZNP, niemniej jednak związek działa w granicach prawa – dodał po chwili.
Jak dowiedzieliśmy się, radny Krajewski był aktywnym uczestnikiem listopadowej manifestacji. W akcji protestacyjnej wzięli udział m.in. politycy z Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej będący w konflikcie z rządem.
– Plakaty i ulotki zostały przyniesione przez przedstawiciela ZNP. Ulotki znajdowały się w pokoju nauczycielskim, a kilka z nich przedstawicielka ZNP położyła na stoliku przy wyjściu – informuje Jolanta Braun, dyrektor Szkoły Podstawowej w Jabłonnie, która również zapewnia, że szkoła nie miesza dzieci do polityki.
O komentarz poprosiliśmy także przedstawicielkę ZNP.
– Akcja „NIE dla chaosu w szkole” była ogólnopolską akcją protestacyjną. Była skierowana do wszystkich pracowników szkoły i rodziców. Wytyczne jakie otrzymałam od przewodniczącej ZNP Ognisko Jabłonna określały jasno w jaki sposób propagować tę akcję. Była ona szeroko komentowana w mediach i zorganizowana przez ZNP. Żadne działanie podjęte podczas akcji protestacyjnej nie było skierowane przeciwko dzieciom i ich rodzicom. Wręcz przeciwnie. Ulotki, o których mowa, przygotowało Główne Ognisko ZNP. Zaproszono rodziców poprzez te ulotki, by włączyli się w protest polskich nauczycieli. W naszej szkole ulotki leżały przy drzwiach wejściowych przez jeden dzień i zapraszały wszystkich pracowników i rodziców do włączenia się w tę manifestację – czytamy w notatce przygotowanej przez Katarzynę Rostek, przedstawicielkę ZNP.
Wiceprzewodniczący Rady Rodziców zastanawia się dlaczego ulotki i plakat były dostępne dla uczniów
J. Janik zauważa, że szkoła jest zobowiązana udostępnić związkom zawodowym pomieszczenia i narzędzia do ich działalności, ale w wielu placówkach dzieje się tak, że materiały się wywieszane jedynie w gablocie w pokoju nauczycielskim.
– Tutaj była prowadzona agitacja polityczna, co potwierdził p. Krajewski, mówiąc podczas sesji, że ZNP jest w sporze z rządem. Jednak dlaczego dzieci mają czytać na przykład o braku podwyżek płac pracowników oświaty czy groźbie ich zwolnień? Nie kwestionuję działania związku na terenie zakładu pracy, ale sposób, w jaki przekazano te treści. To jest szokujące i naganne, że p. Krajewski jako dyrektor szkoły i pedagog stwierdził, że powinienem zasłonić oczy dziecku. Myślę, że przez p. Krajewskiego nie przemówiła merytoryka, tylko przede wszystkim emocje, ponieważ brał udział w manifestacji, przez co na sesji przedstawił swoje prywatne, emocjonalne stanowisko – stwierdził J. Janik.
Wiceprzewodniczący Rady Rodziców jest zdania, że pracownicy szkoły powinni zostać poinformowani o proteście poprzez materiały w pokoju nauczycielskim, natomiast rodzice w trakcie zebrań.
Jabłonna Dla Mieszkańców