Do wypłaty ogromne odszkodowanie. Radni cenzurują pismo od byłej skarbnik

Przewodniczący Nowosiński dwoił się i troił, żeby tylko jeden z radnych nie odczytał pisma od byłej skarbnik gminy. Z kolei wójt Chodorski straszył radnych wejściem komornika na konto gminy. Powodem całego zamieszania był nieprawomocny wyrok sądu i widmo wypłaty blisko 1,8 mln zł na rzecz prywatnego przedszkola. Co była skarbnik przedstawiła w piśmie? Dlaczego radni z tzw. grupy Chodorskiego zabronili jego odczytania?

W porządku obrad ostatniej sesji Rady Gminy pojawiła się uchwała dotycząca zmian w budżecie. Jedna z nich była znacząca, ponieważ wójt postanowił poprosić radnych o przeznaczenie 1.757.750 zł na wypłatę odszkodowania na rzecz właścicielki przedszkola Bajkowy Dom, które przez 10 lat funkcjonowało w budynku obecnego przedszkola gminnego w Jabłonnie. Jak poinformował gminny mecenas, odszkodowanie wynika z popełnienia błędu przy ustalaniu podstawy do naliczania dotacji na rzecz przedszkola i nawet jeśli urząd zdecyduje się na apelację, rozstrzygnięcie prawdopodobnie będzie niekorzystne.

Okazuje się, że nie jest to jedyny spór prawny z właścicielką prywatnego przedszkola. Radny Witold Modzelewski poinformował, że wspomniana właścicielka zobowiązała się, że każdego roku będzie inwestowała w infrastrukturę 70.000 zł. Tym samym w ciągu 10 lat miała przeznaczyć na ten cel 700.000 zł. – Po zakończeniu 10-letniej umowy okazało się, że te pieniądze nie zostały zainwestowane – dodał Modzelewski. Co ciekawe, wójt postanowił wystąpić o naliczenie kosztów nie za okres 10 lat, tylko za 5 lat. Gminny mecenas przyznał, że sąd po przeprowadzeniu postępowania dowodowego, oddalił powództwo gminy, natomiast powództwo właścicielki przedszkola uwzględnił.

Pismo od byłej skarbnik

– Chwilowo odbieram panu głos! – zarządził przewodniczący Wojciech Nowosiński, kiedy radny Modzelewski chciał odczytać pismo przesłane przez Beatę Stolarską, byłą skarbnik gminy.

Modzelewski tłumaczył, że chce odczytać pismo podczas dyskusji na temat zmian w budżecie, ponieważ jego treść może wpłynąć na decyzję radnych podczas głosowania. Chciał również, żeby mieszkańcy mieli możliwość zapoznania się z pismem.

– Ja to pismo czytałem. Tam nie ma merytorycznej wypowiedzi dotyczącej konkretnie tego punktu. Są tam bardziej wypowiedzi ad persona. To nie jest oficjalne pismo – mówił Nowosiński.

W końcu przewodniczący poddał pod głosowanie odczytanie pisma. Niespodzianki nie było, radni z tzw. grupy Chodorskiego zagłosowali przeciwko.

Co z apelacją?

Modzelewski przekonywał radnych, że warto poczekać z wypłatą odszkodowania i przeznaczyć kilkadziesiąt tysięcy złotych na apelację. – Ponowne danie sobie szansy na rozstrzygnięcie tego sporu na podstawie kompletnych dokumentacji, chociażby ze strony gminy, może spowodować oszczędności rzędu kilkuset tysięcy złotych. Czy ktokolwiek z państwa jako zwykły Kowalski poddałby się czy walczył? To są pieniądze naszych mieszkańców, a my lekką ręką pozwalamy je oddać – mówił do radnych.

Urzędowy mecenas, zauważył, że biegły sądowy był w gminie i badał dokumentacje, które były w posiadaniu wydziałów oświaty i finansów. Z kolei Modzelewski stwierdził, że urząd przekazał do sądu niekompletną dokumentację i tym samym jest podstawa do powalczenia o pieniądze.

– Bujna wypowiedź, tylko wynika z niej mało merytorycznych faktów. Czy uchwalimy czy nie uchwalimy, to komornik wejdzie nam na konto i zablokuje. To jest oczywista sprawa – wójt Jarosław Chodorski komentował wypowiedzi Modzelewskiego.

– Dopóki wyrok nie jest prawomocny i dopóki nie będą wyczerpane wszystkie apelacje, to żaden komornik nie ma prawa wejść na konto gminy. Nie wiem, skąd taka informacja, że komornik wejdzie bez względu na to, co postanowimy – zauważyła radna Katarzyna Lulis-Rzeszut.

– Jak najbardziej ma pani rację – odpowiedział Chodorski.

Co znajduje się w piśmie?

Poniżej publikujemy pismo od byłej skarbnik – Beaty Stolarskiej. Pismo zostało wysłane do wszystkich radnych oraz wójta.

Szanowni Państwo,

moje rozstanie się z Urzędem Gminy było dla mnie bardzo trudne, tym bardziej jest mi przykro, że w ostatnim czasie dotarły do mnie informacje przekazywane przez Pana Wójta Chodorskiego Państwu Radnym i mieszkańcom gminy, iż to z mojej winy Gmina będzie wypłacała odszkodowanie na rzecz osoby fizycznej, która prowadząc niepubliczne przedszkole otrzymywała od Gminy dotację.

Otóż Szanowni Państwo jest to nieprawda i okrutne pomówienie.

W różnych urzędach jest różna organizacja pracy. W Urzędzie Gminy Jabłonna za sprawy związane z oświatą zarówno tą publiczną jak i niepubliczną odpowiedzialny był i jest Wydział Oświaty, wynikało to z decyzji Wójtów a nie mojej. Od dnia mojego zatrudnienia w Urzędzie od 2007 roku, to Naczelnicy tego wydziału merytorycznie swoim podpisem na dokumentach potwierdzali wysokość należnej do przekazania dotacji dla niepublicznych przedszkoli. To do Wydziału Oświaty kierowana była korespondencja zarówno z Przedszkoli Gminnych o liczbie dzieci uczęszczających do przedszkoli, informacje o kosztach utrzymania dzieci w przedszkolu. To Naczelnik Wydziału Oświaty, na dokumencie otrzymanym z przedszkola niepublicznego potwierdzającego liczbę dzieci uczęszczających w danym miesiącu do placówki, potwierdzał wysokość należnej do przekazania dotacji dla niepublicznego przedszkola wraz ze stosownym wyliczeniem.

Rola Skarbnika czy też Wydziału Budżetu i Finansów polegała na weryfikacji uwzględnianych w wyliczeniach wydatków bieżących ponoszonych przez gminne przedszkola, które wynikały ze składanych sprawozdań przez te jednostki oraz do sporządzenia przelewu.

Dlatego też, kiedy w wyniku pozwu koniecznym było przygotowanie danych do Sądu nie przygotowywał tych danych WBF tylko Wydział Oświaty, gdyż to tam były szczegółowe dane do naliczanej dotacji.

Można to zweryfikować sprawdzając dokumenty archiwalne, kto wydawał dyspozycję przelewu wraz z wyliczeniem dotacji, na pewno nie Skarbnik. Pan Wójt Chodorski za czasu swojej kadencji również na tematy oświatowe rozmawiał głównie z Naczelnikami Wydziału Oświaty, z Nimi konsultował treść Zarządzeń m.in. odnośnie dotacji dla niepublicznych przedszkoli, zmiany w planie też uzależnione były od wcześniejszego podpisu Naczelnika Oświaty. Przykładów można by mnożyć.

Przed odejściem z urzędu jak i w ostatnim czasie docierały do mnie i inne nieprawdziwe informacje rozpowiadane przez Wójta na temat mojej osoby i mojej pracy, jest to bardzo przykre i bardzo krzywdzące, a mieliśmy się rozstać jak to Pan Wójt określił kulturalnie. Szkalowanie za lata ciężkiej i niełatwej pracy nie ma nic wspólnego z kulturą.

Pan Wójt podczas naszej ostatniej rozmowy zaproponował wystawienie mi referencji, które miały mi ułatwić znalezienie nowej pracy, potem skutecznie wymigiwał się przed ich wydaniem i do dnia dzisiejszego tego nie zrobił. Teraz już wiem dlaczego, ale jest to bardzo słabe i niegodne piastowanej funkcji. Najłatwiej jest osądzać nieobecnych, którzy nie mogą się wypowiedzieć.

Gmina winna wystąpić z pozwem do Sądu o należne gminie odszkodowanie od Bajkowego Domu za 10 lat użytkowania budynku i nie udokumentowanie ponoszonych nakładów. Z tego co mi wiadomo Wójt wystąpił tylko z roszczeniem za 5 lat a pozostałą kwotę darowano…

Przepraszam za być może chaotyczną wypowiedź, ale zaistniała sytuacja nie jest sprzyjająca kwiecistym, wypowiedziom.

Z poważaniem,
Beata Stolarska