Sokół ustrzelony. 5:1 dla Wisły

Wisła Jabłonna wygrała z rezerwami Sokoła Serock 5:1 i jest bardzo blisko awansu do A-Klasy. Tym razem gole dla wiślaków strzelali Mateusz Bytomski, Jarosław Kowalski, Mikołaj Kropisz i dwa Paweł Madej.

Zawodnicy z Jabłonny w sobotnie południe, kiedy to po meczu zmarnowanych szans, nietrafionych setek oraz wielu sytuacji, gdzie wynik powinien być dwucyfrowy, pokonują rezerwy Sokoła 5:1, czyniąc kolejny krok w stronę promocji o szczebel wyżej. Mecz od początku toczył się pod dyktando gospodarzy. Już w 1. minucie Mateusz Bytomski uruchomił podaniem Szymona Prandziocha, który po przyjęciu natychmiast się odwrócił i oddał strzał na bramkę. Piłka przelatuje obok słupka. Trzy minuty później Paweł Madej po podaniu Szymona w sytuacji sam na sam podcinką lobuje wychodzącego bramkarz i wyprowadza Wisłę na prowadzenie. Jeszcze kibice nie usiedli, a już było 2:0, bowiem piłkę po niezbyt dobrym podaniu zawodnika gości przejmuje Zbyszek Marzęcki, zagrywa do Madeja, ten widząc lepiej ustawionego Bytomskiego, wykłada mu piłkę jak na tacy, a Mateusz nie marnuje takiej sytuacji i strzela nie do obrony przy prawym dolnym słupku. 2:0!

W 8. minucie po niecelnym podaniu, piłkę przejmuje Łukasz Gałązka, holuje piłkę kilka metrów, po czym oddaje zbyt słaby strzał i piłka mija lewy słupek bramki Sokoła. Minutę później goście przeprowadzają pierwszą akcję prawą stroną boiska i gdy do podania ma dojść zawodnik Sokoła, pewną interwencją popisuje się Łukasz Majewski, wybijając piłkę na aut. W 11. minucie Madej pięknie zagrywa piętką do Prandziocha, ten za mocno podaje do Bytomskiego, ale mimo to obrońca z Serocka nie chciał ryzykować i wybił piłkę na rzut rożny, po którym nie było żadnego zagrożenia pod bramką Sokoła. Dwie minuty później powinno być 3:0, kiedy to Szymon zagrywa do Madeja, ten wystawia Bytomskiemu, strzał Mateusza odbija bramkarz a dobitkę na pustą bramkę nad poprzeczkę przenosi Łukasz Gałązka. To powinien być gol! W 15. minucie rzut wolny dla Wisły po faulu na Marzęckim. Piłkę dośrodkowuje Mateusz Kowalski a ta uderza w słupek! Sam zawodnik nieco zdziwiony, żałuje straconej sytuacji a jeszcze bardziej, że nie było nikogo, kto by to dobił.

W 17. minucie ponownie duet Madej – Prandzioch klepką rozmontowuje obronę Serocka. Paweł wystawia Jarkowi Kowalskiemu, strzela, piłka odbija się od zawodnika gości i wychodzi na róg. Po chwili rożny Szymona, wybija głową poza pole karne pomocnik Sokoła, gdzie na piłkę czekał już Bytomski. Oddał strzał z pierwszej piłki, ale wysoko nad bramką. W 20. minucie po raz kolejny Prandzioch, głową przedłuża Madej, do piłki dopada Maciej Lech i strzałem próbuje zaskoczyć bramkarza, bez skutku, golkiper pewnie łapie piłkę, jęk zawodu na trybunach. Chwile potem powtórzyłaby się sytuacja z meczu Wisła – COCO Jambo, kiedy to wybiciem spod własnej bramki asystę zaliczył Tomek Kokosiński. Tutaj zabrakło zimnej krwi Madejowi, który przegrał pojedynek z bramkarzem w sytuacji sam na sam. W 27. minucie goście oddają strzał z ponad 30 m, minimalnie obok okienka. Gdyby piłka wpadła do bramki, gol stadiony świata. Mija 30 minuta meczu, na tablicy wyników 2:0 dla Wisły. Po rzucie rożnym Piotrka Małyszewa, strzał głową Jarka Kowalskiego ląduje nad poprzeczką i wychodzi poza boisko. Chwilę potem szarża Madeja po podaniu Jarka, niestety Paweł za bardzo wypuszcza piłkę i pada ona łupem golkipera gości.

W 35. minucie Lech zagrywa do Mateusza Kowalskiego, ten wrzuca na głowę Jarka, którego strzał broni bramkarz. Szybka kontra ekipy z Serocka, podanie z lewej strony przed szesnastkę Wisły, niepewne wyjście Kokosińskiego, którego oślepia słońce i ten błąd wykorzystuje gracz Sokoła pakując piłkę w prawy dolny róg bramki Wisły – 2:1, robi się niebezpiecznie. Po tej bramce, wiatr w żagle dostają goście, przejmują inicjatywę, zawodnicy Wisły się gubią, wprowadza się chaos w poczynaniach formacji obronnej, zaczyna się nerwówka. Trener uspokaja zawodników i każe im się skupić na meczu. W 40. minucie po jednej z takiej akcji i po strzale zawodnika z Serocka, tylko wślizg Małyszewa doprowadza piłkę na rzut rożny zamiast w obręb bramki gospodarzy. Jest groźnie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego i pewnie łapie Tomek. W 42. minucie wybicie bramkarza Serocka próbuje strzałem z ponad 50 metrów wykorzystać Gałązka, niestety obok bramki, ale chwała za próbę. Chwilę potem powinna paść kolejna bramka dla Wisły, kiedy to po rzucie rożnym, zakotłowało się w polu karnym Sokoła, wpierw Jarek Kowalski spróbował swojego szczęścia a potem Lech. Strzał pierwszego został zablokowany a drugiego ponownie pewnie wyłapał bramkarz gości. Przed przerwą nasz najlepszy strzelec zaliczył słupek po dośrodkowaniu Mateusza Kowalskiego z rzutu wolnego a potem w identycznej sytuacji Jarkowi zabrakło wzrostu do precyzyjnego uderzenia piłki w stronę bramki.

Druga połowa zaczyna się od rzutu wolnego dla Sokoła. Po niezbyt udanym jego rozegraniu z kontratakiem wyszedł Bytomski, zagrał do Madeja, który mija trzech zawodników gości i trafia w słupek. Dwie minuty później Szymon wychodzi sam na sam po podaniu Kowalskiego, jednak skiksował i piłka poleciała daleko od bramki. Szkoda, sytuacja była wyśmienita do podwyższenia rezultatu. W 49. minucie dośrodkowanie Małyszewa, kiks obrońcy, strzał oddaje Marzęcki, piłka mija linię bramkową i co? Gol? Nie, zagranie piłki ręką. Przedwczesna radość kibiców zamieniła się w niezrozumienie decyzji arbitra. Fakt faktem gola nie było, gramy dalej. Minutę później sam na sam z bramkarzem wychodzi Bytomski po wyśmienitym podaniu Mateusza Kowalskiego, jednak zamiast mijać bramkarza uderza Mateusz wprost w niego i niweczy sytuacje, w której powinien się bramkarza zapytać – w który róg chcesz. Nadal 2:1, niebezpieczny wynik. Grać panowie!

W 52. minucie zawodnik Sokoła po minięciu dwóch naszych zawodników decyduje się na strzał z 25 m minimalnie obok bramki. Trzy minuty później bramkarz mając pod słońce instynktownie broni strzał naszego kapitana z rzutu wolnego. Korner dla Wisły, wrzutka Prandziocha, łapie golkiper gości. W końcu nadchodzi 57. minuta, kiedy to Jarek dostaje piłkę od Mateusza Kowalskiego i pięknym strzałem umieszcza piłkę w bramce obok bezradnego bramkarza gości. Akcję poprzedzającą zdobytą bramkę na pewno wymazać z pamięci chciałby Szymon, bowiem po nie pierwszym już rajdzie Madeja dostał piłkę przed pustą bramką i w odległości 3 m posłał ją wysoko nad poprzeczką, by za chwilę po raz kolejny w sytuacji sam na sam przegrać pojedynek z bramkarzem Sokoła. Kilka minut później niedawno wprowadzony Mikołaj Kropicz po kolejnym rajdzie Madeja i dokładnym jego podaniu mocnym strzałem pod poprzeczkę odbiera nadzieję graczom z Serocka na uzyskanie w Jabłonnie korzystnego wyniku. 4:1! Doping najmłodszych kibiców się wzmaga – chcą jeszcze jednego gola.

Gdyby w 64. minucie Paweł Madej wykorzystał lepiej podanie od Kropicza, ich prośba zostałaby spełniona, a tak mamy tylko rzut rożny. Co się odwlecze to nie uciecze, jak mówi stare przysłowie. W 66. minucie pada piąta bramka dla wiślaków. Pod presją Madeja źle piłkę wybija obrońca z Serocka. Piłkę przejmuje Paweł i tym razem w sytuacji sam na sam strzela swoją drugą bramkę w spotkaniu, koronując swój fenomenalny występ. 5:1! Przy korzystnym wyniku trener daje pograć wszystkim graczom z rezerwy. W 72. minucie niedawno wprowadzony Adam Podgórski po dośrodkowaniu Madeja oddaje strzał głową, niestety nie w tę stronę co trzeba i piłka pada łupem graczy Sokoła. Chwilę potem tylko wybicie z linii bramkowej przez obrońcę, ratuje gości przed utratą szóstej bramki, kiedy to Adam uderza po podaniu Madeja. Dosłownie zaraz po tym Podgórski wychodzi sam na sam z bramkarzem ponownie po podaniu Pawła, niestety obok bramki. Zawodnicy z Serocka na pewno chcieliby by ten mecz już się skończył, jednak do końca pozostało kilka minut. W ciągu tego czasu swoje akcje mieli Adrian Polak, który klepką z Madejem, zakończył strzałem wprost w bramkarza oraz ponownie Podgórski, jednak musiał uznać wyższość bramkarza gości. Na sam koniec niewykorzystana sytuacja Pawła Madeja oraz ponownie Polaka i sędzia kończy to spotkanie.

Na uwagę zasługuje powrót po dłuższej absencji Łukasza Walczaka, który wszedł na ostatnie 10 minut za Zbyszka Marzęckiego. Łukasz witaj z powrotem, Wisła wygrywa 5:1 i do awansu brakuje jej już tylko 5 małych kroczków. Następny zawodnicy Ryszarda Stromeckiego postarają się wykonać w najbliższą niedzielę w Radzyminie, gdzie zagrają z rezerwami Mazura a za dwa tygodnie do Jabłonny przyjedzie Rotavia Nieporęt, więc kolejne derby przed nami. Już teraz zapraszamy wszystkich na to spotkanie, które odbędzie się 28 maja (niedziela) o 17:00.

Wisła Jabłonna – Sokół II Serock 5:1 (2:1)

Bramki: 4′ 1:0 Paweł Madej (as. Szymon Prandzioch), 7′ 2:0 Mateusz Bytomski (as. Paweł Madej), 35′ 2:1 K.S Sokół II Serock, 57′ 3:1 Jarek Kowalski (as ?), 61′ 4:1 Mikołaj Kropicz (as. Paweł Madej), 66′ 5:1 Paweł Madej (bez asysty)

Skład: Tomasz Kokosiński – Piotr Małyszew, Maciej Lech (69′ Adam Podgórski), Łukasz Majewski, Zbigniew Marzęcki (80′ Łukasz Walczak) – Szymon Prandzioch (73′ Adrian Polak), Łukasz Gałązka, Mateusz Kowalski, Mateusz Bytomski (59′ Mikołaj Kropicz) – Jarosław Kowalski, Paweł Madej

Strzały celne / niecelne: I połowa – Wisła 12/7 Sokół 1/1
Strzały celne / niecelne: II połowa – Wisła 14/3 Sokół 2/4
Rzuty rożne: I/II połowa – Wisła 10/5 Sokół 2/1

Źródło: Wisła Jabłonna, fot. Marcin Fabijańczuk