Na placu zabaw mieli misiowi urżnąć ucho

Dwa lata temu przy Szkole Podstawowej w Jabłonnie był budowany nowy plac zabaw dla dzieci. Plac zabaw bez wejść, urządzenie wspinaczkowe bez certyfikatu, rezygnacja ze środków zewnętrznych, by później płacić za kolejne prace z własnych pieniędzy czy propozycja urżnięcia ucha jednej z zabawek – tak miała wyglądać inwestycja realizowana przez jabłonowskich urzędników. Gdyby żył Stanisław Bareja, miałby gotowy scenariusz na dobrą komedię.

Na grudniowym posiedzeniu Komisji Rewizyjnej pojawiła się Agata Gołowicz, była dyrektor Szkoły Podstawowej w Jabłonnie. A. Gołowicz została poproszono o przedstawienie informacji, jak wyglądała modernizacja placu zabaw, która miała miejsce w roku szkolnym 2015/2016. Już wtedy ta inwestycja – realizowana przez Urząd Gminy – wzbudzała kontrowersje, ponieważ dzieci na wiele miesięcy zostały pozbawione placu zabaw.

Informacja o przyznaniu około 210.000 zł na modernizację placu zabaw pojawiła się wiosną 2015 roku. Już w maju w Mazowieckiej Jednostce Wdrażania Projektów Unijnych odbyło się spotkanie, podczas którego beneficjenci mogli porozmawiać z opiekunami poszczególnych projektów. Z koordynatorem odpowiedzialnym za jabłonowski projekt rozmawiała dyrektor Gołowicz, ponieważ urzędniczka z Jabłonny… spóźniła się i przyjechała na spotkanie 15 minut przed końcem.

Demontaż zabawek ze starego placu zabaw rozpoczął się w wakacje – została tylko nawierzchnia oraz ostre elementy wyciętej konstrukcji urządzeń. Od września dzieci nie miały możliwości skorzystania z placu zabaw. W drugiej połowie października rozpoczął się montaż nowych urządzeń. Pojawił się jednak problem – niektóre zabawki nie zachowywały należytej odległości między sobą, np. piaskownica i huśtawka. Jak miała to skomentować Agnieszka Sobczak, ówczesna naczelnik Wydziału Inwestycji, a obecna sekretarz gminy?

– Pani Sobczak informuje, że nie ma żadnego problemu, bo misiowi można urżnąć ucho i odległość będzie zachowana – stwierdziła A. Gołowicz, dodając, że miś to siedzisko dla dzieci zamontowane na rogach piaskownicy.

Dyrektor również zapytała urzędników, czy wszystkie zabawki posiadają odpowiednie certyfikaty. Okazało się, że takiego nie miało urządzenie wspinaczkowe. Po dwóch tygodniach wymieniono zabawkę. W listopadzie wykonawca rozpoczął prace związane z realizacją nawierzchni. Wystąpił kolejny problem – jak mówi A. Gołowicz, nie zaplanowano wejść na budowany plac zabaw. Wykonawca miał stwierdzić, że nie ma tego w zakresie robót, ale jedno wejście zrobi na własny koszt, chociaż powinny być 2.

Była dyrektor wysłała maila do urzędniczki z Jabłonny, która była odpowiedzialna za inwestycję i zapytała, czy gmina posiada jeszcze jakieś środki, które można byłoby wykorzystać na plac zabaw. Urzędniczka miała odpowiedzieć: „Niech się pani tym nie interesuje, to nie pani sprawa”.

Inwestycja jeszcze nie została zakończona, a pojawił się następny problem. Budynek od strony placu zabaw nie posiadał studzienek odprowadzających wodę spływającą z rynien, przez co część placu zabaw była zalewana. A. Gołowicz zasugerowała wójtowi Jarosławowi Chodorskiemu, że konieczne jest zbudowanie studzienek i opaski wzdłuż całej ściany. Podczas pierwszego spotkania wójt obiecał, że gmina to zrobi. Później odbyło się jeszcze jedno spotkanie w tej sprawie. Na początku grudnia prace zostały wykonane i finansowane były ze środków szkoły – 9.000 zł i Urzędu Gminy – 7.000 zł.

Zgodnie z umową gmina musiała rozliczyć się z programu do 30 listopada 2015 r. Jednak – jak mówiła A. Gołowicz – prace na terenie placu zabaw zakończyły się około 20 grudnia (wtedy wylano nawierzchnię, ułożono trawę z rolki i posiano trawę), natomiast na koniec grudnia odbył się odbiór zamontowanych urządzeń. Stwierdzono wtedy brak zabezpieczeń w miejscach połączeń elementów konstrukcji zabawek. Usterki usunięto w styczniu 2016 roku. Wiosną 2016 roku szkoła otrzymała informację, że plac zabaw jest gotowy do użytkowania. Okazało się jednak, że w kwietniu dzieci nie mogły pobawić się na nowych urządzeniach, ponieważ teren wokół podniesionej nawierzchni został zalany wodą po opadach deszczu. Po zgłoszeniu tego faktu przez szkołę, gmina z własnych środków wydała około 30.000 zł na poprawienie terenu.

– Realizacja projektu może mieć dla mnie jedno określenie. Droga przez mękę – podsumowała krótko A. Gołowicz. 

Zgodnie z wyliczeniami, które przedstawiliśmy już w 2015 roku, Urząd Gminy nie wykorzystał ok. 52.000 zł ze środków zewnętrznych. Dodatkowo gmina wydała ok. 46.000 zł z własnych środków na prace związane z modernizacją placu zabaw.

– Dziwię się, że nie wykorzystano pełnej kwoty (ze środków zewnętrznych – red.), a urząd przeznaczył dodatkowe kwoty na prace, które powinny być wykonane przy prawidłowo zrealizowanym projekcie. Dla mnie to marnowanie publicznych pieniędzy – ocenił Adam Krzyżanowski, przewodniczący Komisji Rewizyjnej.

– Tak wygląda szastanie pieniędzmi na lewo i prawo – dodał radny Arkadiusz Syguła.

Na posiedzeniu komisji nie byli obecni wójt i wicewójt. J. Chodorskiego reprezentowała sekretarz gminy. A. Sobczak stwierdziła, że informacje przedstawione przez A. Gołowicz są tylko słowami niepopartymi żadnymi argumentami merytorycznymi i nie ma się do czego odnieść.

– Sprawa jest zamknięta, ale nie jest rozstrzygnięta. Marnotrawstwo to marnotrawstwo. Proszę o wnioski, bo za chwilę będzie jeszcze więcej awansów oraz nagród i wszystkich innych rzeczy. Chciałbym, żeby Komisja Rewizyjna zakończyła to wnioskiem – powiedział radny Zenon Chojnacki.

Radny Chojnacki odniósł się prawdopodobnie do osoby A. Sobczak, która wcześniej pełniła funkcję naczelnika Wydziału Inwestycji, a później awansowała na stanowisko sekretarza gminy. Przegłosowano wniosek skierowany do wójta o ukaranie pracowników, którzy zawinili przy inwestycji związanej z placem zabaw. Jako formę ukarania zaproponowano wpisanie nagany. W ten sposób danemu urzędników nie można będzie przyznać żadnej nagrody.

Jabłonna Dla Mieszkańców