Nie chcą domu spokojnej starości

Już od dawna mówi się, że na Osiedlu Ekologicznym w Chotomowie ma powstać dom spokojnej starości. Jednak większość mieszkańców nie zgadza się, aby ta inwestycja została zrealizowana. Gra idzie również o drogę. Czy zostanie ona przekazana gminie za symboliczną złotówkę?

W poprzednim tygodniu radni zwołali nadzwyczajne posiedzenie Komisji Rozwoju, podczas którego poruszono temat konfliktu mieszkańców Osiedla Ekologicznego z właścicielem jednej z nieruchomości. Spór dotyczy budowy domu spokojnej starości. Według mieszkańców wspomniany biznes spowoduje, że ruch na osiedlu zwiększy się nawet 4-krotnie, co znacząco obniży komfort życia w tym miejscu, jak i spadnie wartość ich nieruchomości.

– Budowaliśmy tu domy nie wiedząc o tym biznesie. Walczymy o nasze miejsce, gdzie mieszkamy kilkanaście lat i chcemy dalej spokojnie mieszkać, a nie uczestniczyć w rozwoju biznesu tego pana, któremu poprzedni właściciel przypadkowo wybudował taki duży dom – mówili mieszkańcy.

Właściciel planuje uruchomić na swojej działce dom spokojnej starości na 70-80 osób. Żeby to nastąpiło, musi zostać zmieniony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Obecny pozwala na prowadzenie działalności jedynie na parterze, natomiast właściciel chciałby przeznaczyć cały budynek pod usługi. Jednocześnie zapowiada, że jeśli mpzp nie zostanie zmieniony, to i tak zrealizuje swój pomysł, ale w mniejszym zakresie.

– Już przyzwyczaiłem się do tego, że będziecie państwo protestowali zawsze i przeciwko wszystkiemu – zwrócił się do mieszkańców.

Konflikt ma drugie dno. Okazuje się, że biznesmen jest także właścicielem drogi gruntowej, która przebiega przez osiedle. Z jednej strony mieszkańcy oczekują, aby ten przekazał ją gminie, a z drugiej właściciel jest skłonny uczynić to za symboliczną złotówkę, ale jednocześnie chciałby, żeby w zamian umożliwiono mu realizację planowanego biznesu.

Mieszkańcy nie zgadzają się na taką propozycję. Przypominają także, że przez 15 lat wydali 220.000 zł na oświetlenie drogi, jej równanie, odśnieżanie czy nawożenie tłucznia. Twierdzą, że kupując nieruchomości, byli dogadani z poprzednim właścicielem, ale ten nie wywiązał się z umowy i nie przekazał im drogi. Co więcej, niektórym mieszkańcom odmawiał wykupu służebności, a od innych chciał nawet 45.000 zł.

Co na to gmina? Nie odżegnuje się od przebudowy drogi, ale nie zamierza płacić za jej wykup. Jeśli zatem mieszkańcy osiedla nie dogadają się z biznesmenem, raczej nie powinni spodziewać się, że w najbliższych latach zobaczą budowlańców na swojej ulicy. Kolejne rozmowy odbędą się na listopadowym posiedzeniu Komisji Rozwoju.

Daniel Szablewski