Bitwa o ośrodki zdrowia
Konfliktu o gminną służbę zdrowia ciąg dalszy. Urząd Gminy zastanawia się dlaczego od kilku miesięcy pacjenci odchodzą do innych przychodni, natomiast SZPZOZ przedstawia inne dane aniżeli gmina. Czy w tym konflikcie jeszcze chodzi o dobro pacjentów?
– Niepokój członków rady (społecznej działającej przy SZPZOZ w Jabłonnie – przyp. red.) wzbudził także 16% wzrost rezygnacji deklaracji pacjentów korzystających z usług zdrowotnych oferowanych przez gminne ośrodki zdrowia w okresie ostatnich pięciu miesięcy – czytamy w dokumentach przygotowanych przez Urząd Gminy na marcowe posiedzenie Rady Gminy.
Andrzej Jasiński, naczelnik Wydziału Oświaty, Sportu i Spraw Społecznych tłumaczył, że dane uzyskał od pełnomocnika SZPZOZ. Dodał, że między sierpniem 2016 roku a styczniem br. ubyło ok. 1000 pacjentów oraz że nadal występuje trend spadkowy.
Całkiem inne dane przedstawiła obecna na sesji Magdalena Lorenc, pełnomocnik SZPZOZ. Poinformowała, że na koniec sierpnia w gminnych ośrodkach zarejestrowanych było 7031 pacjentów, natomiast na ostatni dzień stycznia – 6560. Jednocześnie tłumaczyła, że z gminnych ośrodków zdrowia odeszło ok. 500 osób. Należy też odliczyć 424 osoby, za które Narodowy Fundusz Zdrowia nie płaci od końca sierpnia, ponieważ nie są ubezpieczone i w związku z tym zostały wykreślone.
– Prawdopodobnie w marcu będzie kolejna taka liczba, około 125 osób. Utrata pacjentów nie jest taka duża jak mogła wydawać się na początku – dodała M. Lorenc.
Z danych uzyskanych przez naszą redakcję wynika, że na koniec lutego w gminnych ośrodkach zdrowia leczyły się 6483 osoby.
Konfliktem coraz bardziej zniecierpliwieni są pacjenci. Głos w tej sprawie zabrała jedna z mieszkanek.
– Proszę dać nam spokój i dać się nam leczyć – mówiła mieszkanka Jabłonny. – Nie wierzę w te 16%, ponieważ jako naukowiec wierzę tylko w to, co jest zbadane. To co działo się, to była destrukcja. Miałam zamiar odejść za doktorem Jakimiakiem, bo przyzwyczaiłam się do tego lekarza. Ale zostałam, bo jest mi tu wygodnie, lubię ten zespół i po prostu uzyskuję pomoc za każdym razem – dodała pacjentka.
Podczas sesji przypomniano, iż w połowie poprzedniego roku rozpuszczono plotki, że gminne ośrodki zdrowia będą zamykane. Możliwe, że w związku z tym część pacjentów odeszło do innych przychodni. Podobnie część pacjentów mogło przenieść karty do przychodni, w której pracę podjął dotychczasowy dyrektor SZPZOZ – dr Jacek Jakimiak, z powodu przyzwyczajenia do tego lekarza.
Przypomnijmy, że bałagan w gminnej służbie zdrowia rozpoczął się w momencie złożenia wypowiedzenia z pracy przez dyrektora Jakimiaka. Na pożegnanie nie było ani kwiatów, ani miłych słów.
– Powodem mojego odejścia jest brak szacunku nowo wybranej władzy dla mojej 32-letniej pracy dla gm. Jabłonna. Nie chcę dalej zarządzać publicznym zakładem, którego organ założycielski preferuje konkurencyjną prywatną przychodnię – mówił pod koniec maja 2016 r. o kierownictwie Urzędu Gminy dr Jakimiak.
Później nie było lepiej. Wójt Jarosław Chodorski zdecydował, że koordynatorem odpowiedzialnym za sprawy medyczne będzie Maciej Rudzki. Ten, jak można było usłyszeć podczas posiedzeń rady, dobrał zespół lekarzy, który nie spełniał oczekiwań pacjentów. Sam M. Rudzki miał również nie współpracować z resztą personelu.
Początkowo gmina nie chciała respektować upoważnienia do zarządzania SZPZOZ, które udzielił M. Lorenc dyrektor Jakimiak. Dopiero po działaniach Rady Gminy, mogła zacząć wykonywać obowiązki pełnomocnika SZPZOZ. Obecnie wójt nie chce podpisać umowy z M. Lorenc odnośnie objęcia przez nią stanowiska dyrektora SZPZOZ, mimo że jako kandydat została wytypowana przez komisję konkursową.
Jabłonna Dla Mieszkańców