Żyją jak w średniowieczu. Trzeba ich stamtąd zabrać!

Obietnice, obietnice i jeszcze raz obietnice… Te składał mieszkańcom budynku przy ul. Modlińskiej w Jabłonnie Jarosław Chodorski, jeszcze przed wyborami samorządowymi w 2014 roku. Trwa kolejny rok urzędowania wójta, a osiem rodzin nadal mieszka w budynku, w którym w każdej chwili może dojść do prawdziwej tragedii.

Parę dni temu wybraliśmy się na ul. Modlińską 130 w Jabłonnie. Znajduje się tam budynek komunalny, w którym mieszka osiem rodzin, w tym m.in. dzieci oraz osoby starsze, jak i schorowane. Od lat ich marzeniem jest przeprowadzka tam, gdzie nie będą musieli każdego dnia bać się o swoje zdrowie, a nawet życie. Tam, gdzie będą mogli funkcjonować jak normalni ludzie. Tę iskierkę nadziei rozpalił w ich sercach J. Chodorski, kiedy w drugiej połowie 2014 r. startował w wyborach na wójta.

– Obiecywał nam przed wyborami, że nas stąd zabierze. Mieliśmy przeprowadzić się na Zegrzyńską 1 już w grudniu poprzedniego roku. Było mówione, że w tym celu zakupiono tamten budynek. Nie udało się w grudniu. Teraz wójt zapewnia, że będzie starał się, żeby na wakacje nas przeprowadzić. Wójt jeszcze przed wyborami wyszedł z inicjatywą, że nam pomoże i da te mieszkania. Tracę nadzieję, że przeprowadzka nastąpi do wakacji, tak jak znowu nam obiecano – słyszymy od jednej z mieszkanek.

Żaden lokal w budynku przy ul. Modlińskiej nie posiada łazienki, ani nawet toalety. Niektórzy mieszkańcy korzystają z toalet chemicznych, po czym ich zawartość wynoszą do studni ściekowej, inni chodzą do zniszczonych toalet mieszczących się na zewnątrz w komórkach.

Ich mieszkania są zagrzybione, w niektórych w oczy rzuca się zagrożenie zaczadzeniem. Niemalże wszyscy mieszkańcy jedzą, myją się, załatwiają potrzeby fizjologiczne i śpią w tych samych pomieszczeniach.  „Wody nie wolno używać do sporządzania pokarmów dla niemowląt” – tabliczka z takim napisem wisi tuż obok pompy, skąd mieszkańcy przynoszą wodę.

– Na zewnątrz nie jest lepiej. Jeden z mieszkańców wszedł niedawno na dach, żeby poprawić coś przy kominie, to cegły zaczęły spadać. Lekko puknie się w elewacje i już lecą – mówi kolejna mieszkanka.

– Boimy się o siebie. Jak przejeżdżają większe samochody, wszystko tutaj telepie się. Szyby ledwo trzymają się. Cały budynek trzęsie się, to jest kwestia czasu, jak to wszystko zawali się – dodaje następna.

Na podwórku widzimy kilkoro dzieci. Bawią się beztrosko. Zdarza się, że dzieci pytają starszych lokatorów, kiedy będą mogli korzystać z normalnych toalet czy umyć w łazience, a nie miskach. Ci jednak nie wiedzą, co odpowiadać.

– Nie wiem, czy ktoś z państwa był w tym budynku. Jak zamierzacie do niego wejść, wsadźcie trochę odwagi w kieszeń. Stan tego budynku jest tragiczny. Podziwiam mieszkańców, bo tam jest tak niebezpiecznie. Nie czekajmy aż budynek rozwali się dokumentnie i dojdzie do tragedii, tylko zajmijmy się tymi ludźmi – apelowała na ostatniej sesji Rady Gminy Agata Lindner, sołtys Jabłonny.

Jedna z radnych zapytała wójta, na jakim etapie jest przystosowanie budynku na ul. Zegrzyńską 1 do przeprowadzki wspomnianych mieszkańców.

– O sytuacji na ul. Modlińskiej 130 wiemy nie od roku, tylko od wielu, wielu lat. Byłem tam wielokrotnie i wiem jak to wygląda. Przygotowujemy dokumentację projektową, żeby uzyskać pozwolenie na budowę na zaadaptowanie góry (przy ul. Zegrzyńskiej 1 – red.) – mówił na lutowej sesji wójt Chodorski.

J. Chodorski składał mieszkańcom obietnice przeprowadzki już ponad półtora roku. Dużo szybciej, bo w ciągu kilku miesięcy, zrealizował zakup mebli do swojego gabinetu za 15.650 zł.

– My dorośli możemy poczekać, tu jednak chodzi o dzieci. Grzyb źle na nie wpływa. Mamy obietnice, więc nawet nie możemy wkładać pieniędzy w remonty naszych mieszkań, bo może okaże się, że zaraz wyprowadzimy się… Od wyborów to trwa – mówią załamani mieszkańcy.

Jabłonna Dla Mieszkańców