Urzędnicy gotowi do złamania przepisów

Wieloletnie zaniedbania związane z Przedszkolem Gminnym w Chotomowie doprowadziły do tego, że urzędnicy zastanawiają się nad złamaniem przepisów, byleby tylko przenieść dzieci do budynku przy ul. Dębowej w Warszawie. Zgodnie z prawem w tym budynku może zostać umieszczonych jedynie 50 dzieci. Powód? Nie ma i nie będzie pozwoleń, żeby dzieci korzystały z sal na górze.

Podczas poniedziałkowej Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego wywiązała się dyskusja na temat budynku przy ul. Dębowej w Warszawie, do którego gmina planuje w następnym tygodniu przenieść część dzieci z przedszkola w Chotomowie. Andrzej Jasiński, naczelnik Wydziału Oświaty poinformował, że urząd planuje w najbliższy poniedziałek przenieść tam przynajmniej 50 dzieci. Nie zapadła jeszcze decyzja, czy około 40 maluchów zostanie wpuszczonych do sal na górze. Jak okazuje się, budynek jest dopuszczony do użytku jako przedszkole tylko na dole, natomiast o dopuszczenie góry właściciel obiektu nie występował. Według obecnych przepisów – jak zauważył naczelnik – takiego dopuszczenia nie otrzyma ze względu na wysokość pomieszczeń. Jeżeli dzieci nie zostaną umieszczone na górze, rozważana jest możliwość ich przeniesienia do Przedszkola Bajkowy Dom, co będzie jednak wiązało się z mocnymi podziałami grup.

– To będzie nasza decyzja, czy zdecydujemy się, żeby na górę wprowadzić grupę dzieciaków, mimo braków formalnych i dopuszczeń czy też nie. Rozważam to tylko ze względu dramatyzm sytuacji, a nie dlatego, że uważam, iż trzeba niektóre przepisy omijać czy nie stosować się do nich – powiedział radnym A. Jasiński.

– Przepisy są sztywne i dobre dotąd aż coś się nie stanie. Jak coś by się stało, to odpowiedzialny będzie za to wójt, Komisja Oświaty, jak również Komisja Bezpieczeństwa. Nie chcę być odpowiedzialny i nie chciałbym, żeby członkowie mojej komisji byli odpowiedzialni, a ktoś będzie na nas hejtował, mówił, wieszał psy, że czegoś nie dopilnowaliśmy albo coś przeoczyliśmy. Niech to kosztuje nawet 5 razy tyle, ale musi być naprawdę bezpiecznie zrobione dla dzieciaków – odpowiedział Zenon Chojnacki, przewodniczący komisji.

Naczelnik zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jeśli komuś coś się stanie. Podkreślił jednak, że jego zdaniem ten budynek nie zagraża bezpieczeństwu bardziej niż inne obiekty. Dodał także, że przepisy prawa oświatowego nie dopuszczają możliwości funkcjonowania przedszkola w 2 miejscowościach, czyli gdyby nawet część oddziałów była w Chotomowie, a reszta w Jabłonnie, byłoby to zgodnie z prawem niedopuszczalne. Obiekt na ul. Dębowej znajduje się poza terenem gminy, więc zgodnie z przepisami prawa oświatowego gmina łamie podstawowe przepisy. Naczelnik ma nadzieję, że konsekwencje będą niewielkie i gmina otrzyma jedynie polecenie dostosowania do stanu zgodnego z prawem.

A. Jasiński przyznał, że liczy na to, że przedszkolaki opuszczą budynek przy ul. Dębowej z końcem czerwca, następnie maluchy będą odbywać wakacyjne dyżury w innych lokalizacjach, a od 1 września będą korzystać z obiektu przy ul. Piusa w Chotomowie. Jeśli ostatnia opcja nie wypali, naczelnik nie wyobraża sobie, co będzie dalej z chotomowskim przedszkolem.

Dorota Świątko, wiceprzewodnicząca rady wróciła pamięcią do niedawnego spotkania wójta Jarosława Chodorskiego z rodzicami przedszkolaków, podczas którego poinformowano, że gmina będzie miała przy ul. Dębowej w Warszawie do dyspozycji 4-5 sal. Radna zapytała, dlaczego padła taka informacja. Naczelnik odpowiedział, że sale fizycznie istnieją.

– Sprawa przedszkola nie wynikła w 2017 roku, tylko pan wójt sprawuje urząd od 2015 roku. Kto jest temu winien? Czy wojewoda wie, co dzieje się w tej gminie? Czy rada napisała skargę albo jakąś informację? – dopytywał obecny na posiedzeniu mieszkaniec.

Jabłonna Dla Mieszkańców