Trwa bałagan w służbie zdrowia

– Po gminie rozeszła się plotka, że przychodnia będzie zamknięta. To absolutna nieprawda! – mówi Magdalena Lorenc z SZPZOZ w Jabłonnie. Obecnie trwa ogromny bałagan w jabłonowskiej służbie zdrowia. Koordynator nie informuje personelu o urlopie lekarza, jedna z lekarek radzi pacjentom, żeby przenosili karty do innych przychodni…

Od września w ośrodkach zdrowia w Jabłonnie i Chotomowie pracują nowi lekarze. Zgodnie z decyzją wójta, koordynatorem odpowiedzialnym za sprawy medyczne jest Maciej Rudzki. Według relacji pracowników, M. Rudzki do ostatniej chwili ukrywał przed nimi, że jedna z lekarek miała udać się na dwutygodniowy urlop, co znacząco utrudniło obsługę pacjentów.

– Mamy w tej chwili ogromne zamieszanie z pacjentami, godzinami przyjęć i komentowaniem tej sytuacji – mówiła podczas posiedzenia Komisji Spraw Społecznych, która odbyło się 16 września, jedna z rejestratorek w przychodni.

Jak okazało się, tego samego dnia personel przypadkowo dowiedział się, że jedna z lekarek idzie na dwutygodniowy urlop. Rejestratorzy nie byli poinformowani o tym fakcie i proponowali pacjentom terminy wizyt, kiedy lekarki miało już nie być w pracy. O urlopie wiedział M. Rudzki, ale nie podzielił się tą wiedzą z personelem.

– Nie poinformowałem państwa o tym. Funkcja rejestratorki w ZOZ-ie polega na tym, że przyjmuje do wiadomości pewne zjawiska i je wykonuje. Jest to pierwsza linia, która ma do czynienia z pacjentami i jest to bufor różnych ludzkich zachowań związanych z niedyspozycją i chorobą – stwierdził M. Rudzki.

M. Rudzki dodał, że do ostatniej chwili próbował znaleźć dodatkowych lekarzy. Jednak z racji, że efekty były mizerne, to nic nie powiedział.

– Bardzo źle dzieje się w ośrodkach zdrowia. Dochodzą do mnie głosy pacjentów, że ludzie nie mogą skorzystać z porady lekarskiej, bo nie przyjmują lekarze. Jak dzwonią do rejestracji to ten lekarz nie przyjmuje, tamten nie przyjmuje, tu nie ma zapisów. Samoczynnie to wszystko się niszczy. Zależy nam, żeby ośrodek funkcjonował i był publiczny, a nie żeby płacić za wizytę 150 zł. Nie chcemy prywatyzacji – mówiła radna Teresa Gałecka. – Wiem o co chodzi DP MED-owi. O to, żeby przejąć naszych pacjentów, stwierdzić niewydolność tego ośrodka, upadłość i po przechwyceniu pacjentów dostać kontrakt z Narodowego Fundusz Zdrowia. Nikt nie jest głupi, wiemy o co chodzi – kontynuowała.

Przedstawicielka ośrodka poinformowała, że po gm. Jabłonna rozeszła się plotka, iż przychodnia zostanie zamknięta. W związku z tym do ośrodka pacjenci zaczęli przychodzić po karty. M. Lorenc zapewnia, że jest to całkowita nieprawda i pacjenci będą nadal przyjmowani w Jabłonnie i Chotomowie.

Jak okazało się, plotka mogła wypłynąć od jednej z lekarek. Radna Gałecka przyznała, że mieszkanki informowały ją o tym, co mówiła pani doktor: „ośrodek zdrowia będzie szedł do likwidacji i byłoby dobrze, żeby pacjenci zabierali karty i przenosili je w inne miejsce”.

Kolejki i brak możliwości dostania się na wizytę lekarską to nie jedyne problemy, które dotknęły naszą służbę zdrowia. Doszło nawet do tego, że lekarze zatrudnieni przez M. Rudzkiego nie chcieli wypisywać recept.

Jabłonna Dla Mieszkańców