Przesłuchano taśmy w sprawie (nie)serdecznego urzędnika

W kwietniu mieszkańcy ulicy Serdecznej w Chotomowie poinformowali, że jeden z urzędników miał powiedzieć, że jeśli nie zmienią swojego zachowania, to gmina już nic u nich nie zrobi. Wójt zobowiązał się, że wyjaśnić te doniesienia. – Pracownik pracuje na rzecz urzędu i mieszkańców – stwierdził miesiąc później wójt.

Dwa miesiące temu opisywaliśmy temat robót przy ul. Serdecznej, która jest odbudowywana po wykonaniu prac kanalizacyjnych. Mieszkańcy mówili nam, że nie dość, iż wykonawca podniósł poziom drogi i woda spływa na ich posesje, to do odbudowy ulicy użyto materiału słabej jakości. Podczas kwietniowej sesji Rady Gminy mieszkańcy z ul. Serdecznej byli zbulwersowani zachowaniem jednego z urzędników, który miał powiedzieć, że są nieprzyjemni oraz natarczywi i w związku z tym jak będą się tak zachowywali, to gmina nic im nie zrobi. Czy to oznacza, że pokazując niedociągnięcia firmy odbudowującej drogę i urzędu, mieszkańcy muszą obawiać się, że gmina nie zrealizuje na ich ulicy kolejnych inwestycji?

– Czy pan wójt płaci pensje swoim pracownikom czy jednak ci pracownicy muszą ubiegać się o dodatkowe dofinansowania od wykonawcy? Z prostej przyczyny, że bardziej reprezentują interesy wykonawcy niż gminy – odniósł wrażenie jeden z mieszkańców.

Wójt Jarosław Chodorski zobowiązał się, że zweryfikuje wspomnianą informację i będzie interweniował w tej sprawie, ponieważ nie wyobraża sobie, żeby tego typu sytuacje miały miejsce. Mieszkańcy zapewnili, że są nagrania, które potwierdzają zachowanie urzędnika.

Miesiąc później do tego tematu powrócił Witold Modzelewski, przewodniczący Rady Gminy.

– Czy urzędnik gminny, który zajmuje się drogami, pracuje na rzecz gminy czy na rzecz firmy, która wykonuje prace na terenie naszej gminy? Miał Pan przesłuchać rozmowy telefoniczne i udzielić odpowiedzi – stwierdził W. Modzelewski.

– Pracownik pracuje dla urzędu i mieszkańców – odpowiedział wójt Jarosław Chodorski.

Wójt poinformował, że przesłuchał nagrania, ale nie chciał odnieść się szczegółowo do tej sprawy. Kiedy był proszony o wyjaśnienia, to najpierw twierdził, że odpowiedzi udzieli bezpośrednio mieszkańcowi, który zadał pytanie, a później po prostu… milczał.

– Pan mieszkaniec mówił nieprawdę? – dopytywał W. Modzelewski.

– Nie wiem do czego się pan odnosi. Sprawa została wyjaśniona – odbijał piłeczkę wójt Chodorski.

Wydaje się, że najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby upublicznienie nagrania, które czarno na białym pokazałoby, kto ma rację. W związku z tym wystąpimy do urzędu o udostępnienie zapisów rozmów telefonicznych, które następnie opublikujemy na naszym portalu. W ten sposób wszystko zostanie wyjaśnione transparentnie.

Daniel Szablewski