Płacz urzędniczki i nieprzygotowany wójt

Jeszcze przed wakacjami wójt prawdopodobnie po raz kolejny nie otrzyma absolutorium za wykonanie budżetu. Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Rewizyjnej nie znał odpowiedzi na większość pytań, które zadawano odnośnie ubiegłorocznych wydatków. Jeden z mieszkańców zauważył, że Chodorski nie radzi sobie jako wójt. – Idź pan do domu! – odpowiedział zdenerwowany wójt.

W tej kadencji Jarosław Chodorski jeszcze ani razu nie otrzymał absolutorium za wykonanie budżetu gm. Jabłonna. Zanosi się na to, że podobnie będzie i w tym roku. Podczas poniedziałkowego posiedzenia Komisji Rewizyjnej okazało się, że wójt całkowicie nie radzi sobie pod nieobecność skarbnik Beaty Stolarskiej i wicewójta Marcina Michalskiego. J. Chodorski miał problem, żeby odpowiedzieć na większość pytań zadawanych przez radnych. Dotyczyły one sprawozdania z budżetu za 2016 rok.

– To jest rok 2016 i nie wszystkie rzeczy się pamięta – mówił wójt.

Innym razem obiecywał, że w ciągu 2-3 dni przygotuje odpowiedzi, zachęcał nawet, żeby radni składali wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Problem jednak w tym, że wtedy Urząd Gminy udzielałby odpowiedzi do 14 dni, a komisja musiała procedować tego samego dnia. Zdarzało się też, że na pytania nie odpowiadał w ogóle.

– Przez te wszystkie lata jestem na którymś z kolei posiedzeniu komisji dotyczącym sprawozdania związanego z udzieleniem absolutorium i nigdy nie widziałem, żeby nie broniło się budżetu i żeby komisja nie mogła otrzymać odpowiedzi. Wójt jest odpowiedzialny za projekt budżet, podpisuje wszystkie umowy, rozmawia ze wszystkimi naczelnikami i kierownikami. Panie wójcie, pan chyba jest szefem? Czy nie? – zapytał Witold Modzelewski, przewodniczący Rady Gminy.

– Jestem! – odpowiedział wójt Chodorski.

Radni zrobili kilkunastominutową przerwę, podczas której wójt mógł zebrać informacje od naczelników i kierowników poszczególnych wydziałów i referatów. Postanowił jednak, żeby w jego imieniu wypowiadała się jedna z urzędniczek. Skończyło się płaczem już podczas omawiania umowy zlecenia dla prawnika świadczącego pomoc dla mieszkańców.

– Ja niestety nie jestem pracownikiem, który tym się zajmuje. Jest mi bardzo przykro. Zostałam postawiona przed faktem dokonanym, że muszę dzisiaj tu przyjść. Nie byłam w stanie przygotować się – mówiła zapłakana urzędniczka.

Urzędniczka musiała zastąpić nieobecne tego dnia skarbnik oraz główną księgową, która wzięła urlop na żądanie. W związku z tym była przygotowania, a raczej nieprzygotowana, do komisji tak samo jak wójt.

– Szkoda tej dziewczyny, bo przeżywa stres, a jest niewinna. Też bym się tak czuł jakby ktoś mnie tak wziął i w 95% nie wiem o co chodzi. Panie wójcie, tak się nie robi – mówił radny Syguła.

– Jak można doprowadzić pracownika do takiego płaczu? Trzeba nie mieć sumienia – dziwił się jeden z mieszkańców.

J. Chodorskiemu puściły nerwy, kiedy ten sam mieszkaniec zapytał, co musi się stać, żeby wójt zauważył, że nie daje sobie rady z pełnieniem swojego stanowiska.

– Skończ pan i idź pan do domu! – odpowiedział J. Chodorski.

Odpowiedzi na pytania radnych mają zostać udzielone podczas sesji Rady Gminy. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie mniej emocjonalnie, a bardziej merytorycznie.

Jabłonna Dla Mieszkańców