Na urzędników należy krzyczeć?

Jabłonowski magistrat zdążył przyzwyczaić, że w bieżącej kadencji wyznacza coraz nowsze „standardy” pracy. Według sekretarz gminy czas udostępnienia dokumentów zależy od tego, czy… krzyknie się na urzędników.

Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Budżetowej radni chcieli zapoznać się z dokumentami dotyczącymi wyjazdu wójta Jarosława Chodorskiego, radnych Arkadiusza Syguły i Mariusza Grzybka oraz jednego z urzędników do Włoch. Obecna na posiedzeniu sekretarz starała się nie dopuścić, by wspomniane materiały trafiły tego dnia do członków komisji.

– Ile razy robiliśmy przerwy w trakcie Komisji Budżetowej lub innych komisji, odpowiedni urzędnicy przychodzili i przedstawiali radnym materiały? Ileż razy tak było? – pytał retorycznie Witold Modzelewski, przewodniczący Rady Gminy.

Odpowiedź wysoko postawionej urzędniczki wzbudziła zdumienie u osób obecnych na posiedzeniu.

– Powiem panu dlaczego tak się działo. Bo ludzie boją się tego, że będzie pan krzyczał – poinformowała przewodniczącego Joanna Gwadera, sekretarz gminy.

– Czy ja kiedykolwiek krzyknąłem? Nie życzę sobie sformułowań, że na kogoś krzyczałem czy że ludzie boją się mojego krzyku. Proszę na przyszłość zwracać uwagę na to co się mówi – odpowiedział W. Modzelewski.

J. Gwadera jest sekretarzem gminy od czerwca br. W ostatnich miesiącach pisaliśmy m.in. o nagrodzie jubileuszowej, do której otrzymania J. Gwadera nie chciała przyznać się oraz spóźnieniu z odwołaniem od decyzji starosty legionowskiego nakazującej wypłacenie odszkodowania w wysokości ok. 646.000 zł.

Jabłonna Dla Mieszkańców