Kabaret na sesji. Wójt i urzędnicy opuścili sesję!

Kiedy wydaje się, że jabłonowscy samorządowcy nie osiągną kolejnego poziomu absurdu, okazuje się, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Przynajmniej w tym zakresie. Podczas dzisiejszej sesji wójt Chodorski obraził się na radnych i wraz z urzędnikami opuścił posiedzenie Rady Gminy. Wójtowi nie spodobało się, że jego zastępca został porównany do Misiewicza. Obie strony mają siebie całkowicie dosyć i tylko wyczekują jesiennych wyborów.

Całe zamieszanie rozpoczęło się już na początku sesji, kiedy radny Arkadiusz Syguła porównał wicewójta Marcina Michalskiego do Bartłomieja Misiewicza. Podobnie jak były rzecznik MON, zastępca wójta – oczywiście w lokalnej skali – często wzbudza kontrowersje.

– Każdy ma swojego Misiewicza i my też mamy. Żadnej kompetencji, żadnej wiedzy samorządowej, tylko złośliwości i obrażanie, ale zrozumiałem, że pan po prostu nie ma tej wiedzy i pan każe nam pisać, bo to nie pan będzie nam odpowiadał – mówił radny Syguła.

Radny odniósł się do tego, że wicewójt przychodzi nieprzygotowany na posiedzenia. Zauważył, że nie jest w stanie odpowiadać na zadawane pytania, tylko prosi o kierowanie ich na piśmie. Kilkadziesiąt minut później wójt Jarosław Chodorski postanowił opuścić sesję.

– Pan przewodniczący doprowadza do sytuacji, w których obraża się pracowników urzędu, którzy pracują na rzecz tej gminy. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, dlatego bardzo państwa proszę, obradujcie państwo dalej. Macie przygotowane uchwały, mamy bardzo dużo pracy i nie zgadzam się, żebyście państwo obrażali pracowników urzędu tej gminy. Zostaje z państwem pan mecenas i pani protokolant. Resztę pracowników zapraszam do urzędu – poinformował wójt.

Witold Modzelewski, przewodniczący rady stwierdził, że nikt nie obrażał urzędników i poprosił wójta, żeby na chwilę usiadł z radnymi przy stole. Zauważył, że do procedowania pozostało wiele projektów uchwał, które powinni omówić merytoryczni pracownicy. To jednak nie przekonało wójta do pozostania na sesji.

Przewodniczący zarządził dłuższą przerwę, po której wszystkie projekty uchwał odesłano do prac w merytorycznych komisjach. Radni uznali bowiem, że nie mogą głosować uchwał, jeśli urzędnicy ich nie omawiają. Na koniec sesji Rada Gminy podjęła decyzję o skierowaniu pisma do wojewody, w którym poinformuje o wydarzeniach z dzisiejszej sesji.

Wójt i wicewójt już od jakiegoś czasu starają się nie uczestniczyć w posiedzeniach radnych. Nieoficjalnie mówi się, że jest to spowodowane ich słabym przygotowaniem merytorycznym do większości tematów poruszanych podczas obrad. Kiedy są obecni, można zauważyć, że mają spore problemy z udzielaniem odpowiedzi. Takie sytuacje bardzo rzadko zdarzają się w innych samorządach. Czy zatem wójt i wicewójt znaleźli dzisiaj pretekst, żeby tylko nie uczestniczyć w sesji i nie odpowiadać na pytania radnych i mieszkańców? Miejmy nadzieję, że w marcu powrócą na obrady, ponieważ swoją nieobecnością mogą doprowadzić do paraliżu jabłonowskiego samorządu, który w tej kadencji i tak już mocno kuleje.

Warto dodać, że identyczne wydarzenia miały miejsce w poprzedniej kadencji w gm. Nasielsk. Tamtejszy burmistrz wraz z urzędnikami opuścił na kilka miesięcy sesje i komisje Rady Miejskiej. Powrócił dopiero po tym, jak radni podjęli uchwałę o referendum w sprawie odwołania burmistrza ze sprawowanej funkcji. Koniec końców mieszkańcy pokazali burmistrzowi czerwoną kartkę i odwołali go ze stanowiska. Czy podobnie będzie jesienią w Jabłonnie, a wójt Chodorski pożegna się z urzędem, tylko że w normalnych wyborach? Czy pociągnie za sobą także większość Rady Gminy?

Jabłonna Dla Mieszkańców